literature

Przebudzenie

Deviation Actions

Krrrater's avatar
By
Published:
175 Views

Literature Text

Krrrater otworzył leniwie jedno oko i popatrzył na wprost. Na wprost wypadało akurat lekko w dół.
- Ja latam! – Wychrypiał cicho
No tak… - pomyślał – jeszcze ktoś uzna, że zwariowałem, ale to mój pierwszy lot sterowcem. Kompletnie nic nie robię i lecę jednocześnie w powietrzu. Z Nathem zawsze lataliśmy na własnych skrzydłach, bo szkoda nam było na opłatę, a i posmak włóczęgi powodował, że czuliśmy się jak zdobywcy świata i poszukiwacze przygód… Nath… lecimy go ratować, mam nadzieję, że nic mu nie jest.
Kruk posmutniał. Świadomość, że musiał się rozstać z towarzyszem tuż po tym jak się spotkali, była dla niego bolesna. Niepokój o niego nie pozwalał mu usiedzieć w jednym miejscu, a jednocześnie zmęczenia nie pozwalało rzucić się do natychmiastowego działania. Jak przez mgłę pamiętał ciepłe ręce, które się nim zajęły, zmartwione głosy, kolejne troskliwe dłonie…
-trzeba będzie się dowiedzieć, kto się mną zajął i ładnie podziękować – zadecydował.
Otworzył drugie oko i na razie nie ruszając się z miejsca rozglądał się po sterowcu pełnym adeptów Balaur. Jedni wyglądali na przesuwający się w dole krajobraz, inni czyścili i sprawdzali broń, jeszcze inni dyskutowali w małych grupkach.  Atmosfera wyczekiwania i napięcia, jakie zazwyczaj panuje przed każdą większą bitwą, była wyczuwalna w całym sterowcu.
Krrrater spróbował rozprostować skrzydło.
-Uaaaa – skrzywił się obolały – cały zdrętwiałem, ale chyba nic sobie nie uszkodziłem. Poza wyczerpaniem i bólem mięśni jak na razie nie widzę żadnych większych obrażeń, lotki całe, ścięgna chyba też. Nie dolega mi nic, czego nie naprawiłby solidny wypoczynek.
Ptak przewrócił się na grzbiet i popatrzył w górę. Powieki powoli opadały mu na oczy. Zamrugał kilkakrotnie, próbując utrzymać je otwarte, ale przegrał tą walkę i po chwili ponownie zapadł w sen.
***
Obudził się ponownie.
Chyba pozostanę w tej postaci, bo i tak brakuje mi się na magiczne podtrzymywanie postaci ludzkiej – podjął decyzję – poza tym moje ubranie razem z całym dobytkiem zostało w Fantasme, a Nath zawsze mówił, że w śród ludzi nie wypada chodzić bez ubrania. Czy z Nathem wszystko w porządku… - jego myśli poszybowały w stronę przyjaciela, tego gdzie teraz jest, czy nic mu nie grozi, czy czeka na niego, jak szybko się zobaczą i ile czasu zajmie odbicie więźniów, czy są wystarczająco silni…
Jeśli chodzi o „silnych” właśnie w oko wpadła mu mistrzyni Notos i zagapił się jakoś tak bezmyślnie. To znaczy, wszystkie myśli odpłynęły mu powoli z głowy, poza jedną, która rozparła się na środku jego z lekka przymroczonego mózgu – Czy ona przypadkiem nie przytyła?
Przeszedł go dreszcz, jakby dotknął węgorza elektrycznego i zesztywniał. Oblany zimnym potem rozglądał się w panice dookoła, czy przypadkiem nikt nie usłyszał jego myśli. Powiedzieć coś takiego kobiecie! O Bogowie Elet! Gdyby to doszło do uszu Mistrzyni Notos! Toć to bardziej niebezpieczne niż starcie z armią Chaosa! Może lepiej udawać, że śpię i o niczym nie myślałem!
Zamknął oczy, ale jego drobnym ciałem wstrząsały dreszcze. Usłyszał, że ktoś do niego podchodzi i poczuł jak delikatnie dotyka jego skrzydeł. Z zaskoczenia otworzył oczy i zamarł wpatrzony w stojącą nad nim mistrzynię. Z galopady myśli powoli zaczęły docierać do niego kolejne wnioski..
Po pierwsze – nie przewinęło mu się przed oczami całe życie, więc nie może jeszcze umrzeć, zanim to nie nastąpi.
Po drugie – Notos nie patrzy na niego z bezmierną odrazą zarezerwowaną dla samców i winowajców, ale z troską i mimo że widać, iż myślami błądzi gdzie indziej, (co w obecnej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe) to nawet cos spokojnie do niego mówi. Zaraz, zaraz! Co ona mówi? Krrrater skupił się.
- Odpoczywaj, potrzebny ci jeszcze wciąż odpoczynek.
Po trzecie – mistrzyni jest jedną z tych osób, które się nim opiekowały!
- Dziękuję bardzo za opiekę! – wychrypiał. Skinęła nieznacznie głowa zamyślona i poszła dalej, a kruk patrzył jej śladem uświadamiając sobie, że po czwarte, to ona wcale nie przytyła, tylko chyba spodziewa się dziecka.
- A to ci nowina – sapnął – ciekawe jak chłopaki zareagują. Jego myśli znowu pomknęły do Natha i minionych zdarzeń, a w rezultacie skłoniły go do działania. Najpierw postanowił wstać.
- Ciągle jestem jeszcze w jednym kawałku, podejrzewam, że to bardziej zasługa zjedzonej przed lotem konfitury pigwowej Babci Malwan, niż zaklęcia z księgi, która na razie przepadła z całym dobytkiem. -Na myśl o konfiturach zaburczało mu w brzuchu – Skoro już udało mi się stanąć na nogi, to pójdę i poszukam Fal, bo jej też musze podziękować za opiekę. No i może ktoś będzie miał chociaż rację wojskowych sucharów…
Kruk wraca powoli do życia i zaczyna odrabiać zaległości, mimo że poza głównym nurtem, ale ciągle gdzieś tam wegetuje.
© 2014 - 2024 Krrrater
Comments3
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Avahollic's avatar
Aaaaaw ;U; Jakie strasznie kochane opowiadanie >V< :heart: Kruk jest taki uroczy ;U; Az mi się tak ciepło na serduchu zrobiło jak je czytałam.
No a kruk za tak bohaterskie czyny oczywiście, że zasługuje na najlepszą opiekę! uvu